I znowu będzie o braku czasu. Pisałem już o tym i tłumaczyłem nim brak regularnych wpisów. Chyba przyjdzie mi jeszcze raz przeorganizować swój plan (choć moim zdaniem, co jak co, ale czas wykorzystuję całkiem nieźle). Albo znajdę patent na niespanie. Chociaż to ostatnie to chyba najgorszy możliwy pomysł, bo spać akurat lubię. 🙂
Zaskakujące efekty moich działań
Popełniłem błąd. Przestałem regularnie sprawdzać efekty swojej pracy. Początkowo nie chciałem robić tego za często, żeby się nie zniechęcić, ale w efekcie wyszło na odwrót czyli robiłem to za rzadko. Cóż, może przypomnienie w telefonie załatwi sprawę. Ale do rzeczy – efekty sprawdziłem, pozytywnie się zdziwiłem i ucieszyłem
Sprzedaję hosting i… zarabiam
OK, przyznaję, zaniedbałem aktywną promocję programu partnerskiego firmy netbomb.pl. Promowałem go, ale bardziej biernie. Większość sił przeznaczyłem na co innego, kto wie, może tematyka okołoerotyczna tak na mnie zadziałała, ale o tym za chwilę. Potraktowany po macoszemu netbomb.pl przyniósł zysk w wysokości 29,70 zł. Mało? Pewnie, że mało. Ale bierzcie pod uwagę, że poza umieszczeniem linku promocyjnego w kilku miejscach oraz stworzeniu i udostępnieniu prostego skryptu nic więcej nie zrobiłem. Wychodzi na to, że całkiem niezły potencjał musi tkwić w tym programie, skoro potrafi się sprzedać sam. A co by było, gdybym się przyłożył?
Moje pierwsze 100 zł, a nawet więcej
Z ręką na sercu (tak, na sercu, nie niżej) przyznam się, że większość swojego czasu i sił poświęciłem na promowanie programu partnerskiego intymnosc.pl. Pomyślałem sobie, że tematyka jest taka bardziej ludzka i powszechna, więc czemu nie. Dlatego też na potrzeby tego programu partnerskiego stworzyłem kilka ciekawych stron (tak, kilka, bo nie poprzestałem na jednej). Udało mi także zdobyć niezłe narzędzie, dzięki któremu stworzyłem sklep internetowy w oparciu o dane xml. Starałem się też zdobywać odpowiednie linki, co – przyznam się, nie było proste. Ale opłaciło się. Wszystkie przedsięwzięcia związane z programem intymnosc.pl przyniosły efekty.
Nie podaję tutaj adresów swoich stron, gdyż nie chcę aby ktoś uczciwy inaczej doszedł do wniosku, że może to być duplikacja treści lub co gorsza spam i nie postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami z wielkim google.
Moje zintensyfikowane działania przyniosły mi krwawicę, znaczy się dochód w kwocie 423,76 zł. Na zatwierdzenie oczekuje jeszcze 119,51 zł. Jeśli wszyscy, którzy zdecydowali się na zakup opłacą swoje zamówienia (śmiało, nie krępujcie się) to oczekująca kwota zostanie dopisana do mojego konta. I będę ją mógł wypłacić.
Ale jeszcze nie wypłacę. A to dlatego, że te rosnące kwoty działają na mnie lepiej niż poranna filiżanka kawy. Motywują jak diabli. I miło patrzeć jak ta sumka rośnie, zamiast co chwila startować od zera.
I Ty możesz zarabiać!
I co, da się zarobić na programach partnerskich? Da się! Trzeba tylko mieć sporo zapału, wytrwałości i chęci. No i czasu niestety. Bo samo się nie zrobi. Nie wystarczy wejść na stronę, zarejestrować się i zapomnieć. Trzeba trochę nad tym posiedzieć i popracować. Ale jak widać daje to efekty. Dla mnie są to efekty w postaci 453,46 zł. Czy to mało, czy dużo, każdy może sobie osądzić sam. Ja jestem zadowolony. Bo wiem, że będzie więcej.
Komentarz do “Przychody do dzisiaj, czyli ile już zarobiłem na PP”
Widzę kwota jest już bardzo konkretna (jak dla mnie) osobiście posiadam profit z oszczędzania niż z zarabiania, więc mimo dłuższego czasu pisania, mógłbym stwierdzić, że dopiero raczkuje. Ale właśnie taki wpis jak tam bardzo mnie motywuje abym działał dalej. Życzę większego zaangażowania i większych zarobków 🙂