O czym to będzie…

Jak już zapewne domyślacie, jestem wyznawcą dochodu pasywnego. Jak na dobrego wyznawcę przyznało sukcesywnie buduję swój dochód pasywny. Pracuję na etacie i dodatkowo rozwijam swoje źródło dochodu pasywnego. W chwili obecnej mój dochód pasywny opiera się tylko na internecie.

Chciałbym jednak zdywersyfikować dochód, wyjść poza internet i tam zarabiać. Jednak w chwili obecnej działam w internecie i o tym będę pisał. O zarabianiu przy użyciu ogólnodostępnych narzędzi i rozwiązań. Będę dzielił się z wami swoimi pomysłami, spostrzeżeniami, rozwiązaniami. Pokażę jakich narzędzi używam. Mam zamiar także rozpocząć zarabianie w kolejnych programach partnerskich i będę się z wami systematycznie (w ramach możliwości 😉 ) tym dzielił. Systematycznie będę budował swój dochód pasywny. Przynajmniej będę się starał.

Bo to systematyczność jest najważniejsza w budowaniu dochodu pasywnego. I nie ważne czy budujesz dochód pasywny w internecie czy w świecie realnym. Systematyczność jest kluczem do sukcesu. Kluczem do wolności. Systematyczne wykonywanie pewnych czynności jest nudne, ale przynosi efekty. Najlepsze efekty widoczne są przy codziennej pracy.

Apeluję do wszystkich: nie nastawiajcie się na szybki zysk. Wszyscy, którzy mamią was łatwymi pieniędzmi mijają się z prawdą. Szybko to można ciastko zjeść. O ile jest miękkie. Budowanie dochodu pasywnego wymaga czasu (i systematyczności). Pierwsze efekty można zauważyć po 2 tygodniach lub 2 miesiącach. Wszystko zależy od wielu czynników.

Swój dochód pasywny opieram na wybranych programach partnerskich gdyż ulubionym słowem jest dywersyfikacja. Czyli rozproszenie źródeł dochodu. Działam więc w programach partnerskich, które są od siebie diametralnie różne. To mój świadomy wybór. Uważam, że nie warto inwestować wszystkiego w jedną branżę. Bo kiedy nam się noga powinie, wtedy leżymy. Jeśli mamy 4 lub 6 „nóg” to nasza sytuacja jest znacznie lepsza. Oczywiście utratę 25% dochodu odczujemy, jednak nie będzie ona tak bolesna jak utrata 100%. Na razie mam jedną stabilną nogę. Jednak to się zmieni. Mam nadzieję. Wiem to.

Może wydawać się to dziwne, jednak najbardziej lubię te programy partnerskie, w których można coś sprzedawać. Uwielbiam sprzedawać. Jednak kieruję się jedną zasadą – sprzedaję tylko sprawdzone produkty. Produkty, które sam przetestowałem, których używam i o których dużo wiem. To sekret sprzedaży. Należy sprzedawać sprawdzony produkt, który daje określone korzyści klientowi. Wtedy mamy szansę na kolejną sprzedaż. I kolejną. I kolejną. I…

Dużo mniejszą estymą darzę programy partnerskie, które w znacznej mierze polegają na klikaniu. Mam na myśli adsense i pochodne. To może być dodatkowy dochód. Ale budowanie na tym całego swojego biznesu jest ryzykowne. Oczywiście uważam, iż na tzw. stronach zapleczowych czasem można użyć tych rozwiązań. Czasem, gdyż nawet na stronach zaplecza lepiej przygotować coś merytorycznego i… sprzedającego. Zatrzymać odwiedzającego jak najdłużej i sprawić aby został klientem i dokonał zakupu, zapisał się do listy mailingowej itd.

Stawki za klik w adsense nie są specjalnie wysokie. Są oczywiście osoby, które potrafią zarobić na tym sporo. Jednak jak już pisałem, to nie moja droga. Uważam, że lepiej zamiast 2 zł za kliknięcie zarobić 200 zł za sprzedaż. To daje nam większą  satysfakcję a zadowolony klient wróci i dokona kolejnego zakupu.

Już niedługo kolejne wpisy. Zacznę działać w nowych programach partnerskich i intensywnie budować swój dochód pasywny. I dlatego powstał ten blog. Może on nakłoni mnie do większej systematyczności? Bo trzeba się jakoś motywować. Motywować do pracy. Ciężkiej pracy.

 

zdjęcie: Plaża i niebo przez MALIZ ONG

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

7 komentarzy “O czym to będzie…”